Edukacja:
link - link - link - link - link - link - link - link - link - link
OKRĄGŁY ŚWIATOPOGLĄD
Marzec 12th, 2012 admin
Gdy mały człowiek zaczyna myśleć, poznawać siebie, oglądać swoje ciało jak jakiś przedmiot, nie ma jeszcze świadomości swojej biologii. Zachowuje się tak, jak gdyby był centrum świata, ale nie wie o tym i zupełnie naturalnie przyjmuje usługi należne ?królowi”.
Ktoś zauważył trafnie, że ma on swój własny ?okrągły światopogląd”, który tworzy chwytając oburącz swoją stopę i zamykając nią swój horyzont.
Odkrywanie świata rozpoczyna się od odkrywania siebie. Najpierw poprzez odkrywanie swojego ciała, jakby nie własnego, potem poprzez odkrywanie i ujawnianie swoich pragnień. Wszystko w bardzo małym człowieku jest nastawione na siebie samego, od przeżyć do żądań.
Wrodzone ?ja” malec manifestuje chętnie i na różne sposoby. W nieco późniejszym okresie dzieciństwa rozróżnienie między demonstrowaniem swego ?ja” a egocentryzmem nie zawsze jest uchwytne, co może sprawiać trudności wychowawcze. Pierwsze próby charyzmatu wychowawczego rodziców w pokierowaniu dzieckiem wymagają wielkiej cierpliwości, ale też i zdecydowanego działania. Wydobywanie z dziecka istniejącej w nim dobroci jest jedynym sposobem na stopniowe rezygnowanie z zagarniania wszystkiego dla siebie.
Ten etap jest rzeczywistym dzieciństwem człowieczeństwa i wyrastanie z niego jest często bolesne.
Mówimy o beztroskich latach dzieciństwa. Jest to słuszne, ale z pozycji trosk człowieka dorosłego. Trud życia ma swoją skalę, odpowiednią do możliwości, i dziecko też niesie na sobie trud dojrzewania swego ?ja” w skażonej egoizmem naturze. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że nie ma beztroskich okresów w życiu człowieka, od narodzin (a i one są często wielkim trudem dziecka, nie obciążonym jeszcze wtedy jego świadomością, w skutkach niesionym jednak nieraz przez cale życie) aż do śmierci. Trud jest wpisany w nasze dojrzewanie i jego brak może hamować nasz rozwój.
Miłość rodziców zmniejsza ten trud i pomaga go pokonywać, ale nie może od niego uwolnić. Miłość rodzicielska, pełna dobroci i cierpliwości, nie jest prawdziwą miłością, gdy nie wymaga. ?Miłość nie jest identyczna z pragnieniem, by druga osoba, kochana, po prostu czuła się dobrze w każdym przypadku, w każdym razie, by los jej zaoszczędził bolesnych doświadczeń. …Żaden kochający człowiek nie pogodzi się z tym, żeby ten, kogo kocha, wyżej stawiał wygodę niż dobro. Ten, kto kocha młodych, nie jest w stanie podzielać przeżywanej przez nich radości, gdy zmniejszają wagę swych obciążeń, odrzucając żelazne racje, których kiedyś będą potrzebowali w krytycznej sytuacji” (J. Pieper o miłości).
Chociaż to początkowe wejście w świat jest nacechowane poniekąd jakby ?antyspołecznymi” zachowaniami malucha, to jednak całą swoją istotą wyrywa się on do tych, z którymi łączy go wszystko, co go otacza. Wszystko, co go otacza, jest o tyle dla niego zrozumiałe, o ile łączy się z tymi, którzy ukazują mu i pomagają zrozumieć świat.